PUBLICZNE PRZEDSZKOLE SAMORZĄDOWE W BARANOWIE CZYNNE JEST W GODZINACH 6:30-16:15
Miłosz siedzi razem z panią przy stoliku i robi zadania w ćwiczeniach. Podchodzi Marta.
Pani: Martusiu, jaką masz dziś piękną niebieską sukienkę.
Marta zawstydziła się.
Miłosz: A czemu ona się tak ubrała?
Pani: Nie wiem Miłoszku. Musisz zapytać Martę.
Miłosz: A co to dzisiaj jest dzień KOBITY?
***
Dzieci: Proszę pani, proszę pani, a jaką dziś poznamy literkę?
Pani: Literkę "C", jak cebula. Znacie jeszcze jakiś wyraz na literkę "c"?
Lenka: Cyców. (Syców)
Pani: A co to jest Cyców?
Lenka: No takie miasto. Ja w nim byłam.
***
Michalina chce podpisać swój samolot.
Michalina: Może tym różowym?
Kacper: To nie jest różowy, tylko czerwony.
Pani: Raczej łososiowy.
Kacper: chyba CIELĘCY! (cielisty)
***
Swobodna rozmowa Julki z panią.
Julka:
A wie pani co? Dziadek Stasiu umarł zanim ja się urodziłam. Ja się urodziłam chyba po wojnie.
Pani:
Julka, ty się urodziłaś na pewno po wojnie. Ja też.
Julka:
Pani, to chyba na wojnie...
****
Tuż po obiedzie, w ramach przygotowań do Jasełek dzieci śpiewają kolędy.
Wiktor:
Obnieś rękę Boże Dziecię...
W dobrych radach dobre życie...
Dom nasz i namiętność całą...
***
Miłosz:
Proszę pani, a mojemu wujowi jakiś bandzior ukradł rower!
Jeden z kolegów:
Co?
Tomek:
Wuja bandzior ukradł rower!
***
W czasie zajęć toczy się rozmowa na temat tego, czym zajmują się rodzice, jakie są ich zawody wyuczone, wykonywane. Każde z dzieci wymieniło już zawody swoich rodziców, po czym pytają pani:
Proszę pani, a pani rodzice, to jakie mają zawody?
Pani:
Mama jest nauczycielką, a tata kiedyś wykonywał pracę kierowcy, potem miał własną firmę, a teraz jest na emeryturze.
Nagle jedno z dzieci pyta:
A co to jest emerytura?
Pani nie zdążyła odpowiedzieć, bo w tym momencie inne dziecko z ogromnym zdziwieniem i oburzeniem zawołało:
No nie wiesz? To jest jak ktoś bierze pieniądze!!!
***
Na sali, przy przedszkolnej toaletce dziewczynek odpadło przyklejone wcześniej lustro. Nagle Antoś zwraca się do pani:
Proszę pani, a mogę przykleić to okno w UBIKACJI?
***
Lenka:
Proszę pani, a ja na wakacje pojadę do FOTELU :)
***
Wiktor:
Wczoraj grali z DOTACJĄ (reprezentacją), bo tamtych piłkarzów nie było, bo pojechali na inne mecze.
***
Miłoszku, co miałeś zabrać do domu - pyta pani
PITACZKI (patyczki do liczenia)- odpowiada Miłosz
***
Pani: Co to są Walentynki?
Dzieci myślą, myślą, myślą...
Pani: Święto za...
ZAKONNICY - odpowiada Amadeusz
***
Filip do pani:
A wie pani co, Julka mi dała KRĘCIDŁO naciskane (bączka).
***
Amadeusz, podczas swobodnej rozmowy:
Ja będę KARETKARZEM, ale raczej policjantem...
***
Zosia do koleżanek:
Gdy będę miała 5 lat, to mama mi kupi SIATKÓWKI (staniki), które nosi się na piersiach.
***
Pani pyta dzieci, jak mają na imię ich babcie. Szymon na to odpowiada:
Moja babcia FRYDRYCHOWSKA!!!
***
Iga: Jak będę duża, to ożenię się z tatą
Tymon: Ha, tata już ma mamę
Iga: To nic, ale tata jest duży i silny, i wszystko dosięgnie.
***
Podczas swobodnej zabawy w salon piękności Julia stwierdza, patrząc na panią:
- Proszę pani, będzie pani wyglądać PIORUJĄCO!
***
Lenka podbiega do pani i mówi:
- Proszę pani, proszę pani, a tutaj ZDEPCZYŁ mnie Wiktor!
***
Nadia zwraca się do pani, która otwarła dziennik:
- ...a czemu pani tu sprawdza w naszym OBECNIKU?
***
Nadia, podczas rozmowy z panią:
- ...a wie pani, że ja byłam wczoraj tam daleko... no tam... nie pamiętam nazwy.
- we Wrocławiu? - pyta pani
- Nie! No tam daleko... gdzie jedzie się 110 KOMINETRÓW!
***
Podczas swobodnej zabawy Maksiu podchodzi do pani i mówi:
- ...a wie pani, że nasza ULICZ jest cała zepsuta, bo zepsuli ją ANTKI ?
- ...a kto to jest Antek? - pyta pani
- To taki chłopak, co hamuje na ulicy i ją psuje.
***
Podczas odbioru z przedszkola mama pyta Zuzię:
Mama Zuzi: Zuziu, jak mają na imię Twoje koleżanki?
Zuzia: Brunio, Filip i Kuba!
***
Rozmowa pani z Brunem:
Pani: Bruno, jaką masz piękną fryzurę. Kto cię tak obciął?
Bruno: Byłem wczoraj u pani dentystki!
***
W czasie swobodnej zabawy:
Szymon: ...a wiecie, że kiedyś się pomyliłem i zamiast soku wypiłem wino?
Kuba: Ja też, ja też piłem wino i nawet mi smakowało!
***
Kuba: ...a ja jestem najładniejszy!
Pani: Kto ci tak powiedział?
Kuba: no mama, bo ona mnie lubi.
***
Podczas zajęć pani pyta dzieci o nazwę warzywa znajdującego się na obrazku, wskazując cukinię, po czym zgłasza się Wiktor i mówi:
Ja wiem, ja wiem, to jest KICUNIA!
***
Tymoteusz podczas swobodnej zabawy:
A ja wczoraj oglądałem kabaret Młodych Panów i tam pan chrapał i pił piwo i był pijany i wymiotował. To było takie śmieszne.
***
Dzieci z młodszych grup 3,4,5 - latków spacerują alejkami Baranowa. Nagle na swojej drodze spotykają najstarszą grupę 6-latków. Nagle Miłosz krzyczy:
- Idą nasze dziewczyny!!! Moja jest ta biała!!!
- Nie, bo moja jest biała - odparł Kacper
- Nie, bo moja! - zbuntował się Miłosz
***
Podczas popołudniowego odpoczynku pani włącza dzieciom bajkę "Sąsiedzi".
W pewnym momencie zwraca się do Miłosza:
Miłoszku, jaki zmysł jest Ci potrzebny, żebyś mógł obejrzeć bajkę?
Sąsiadowy - odparł Miłosz
***
Zajęcia dotyczące zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku, dotyku. Pani pyta dzieci:
Do jakiego lekarza należy się udać, aby zadbać o narząd odpowiedzialny za zmysł słuchu, węchu?
Na co Wiktor odpowiada:
Do Misiaka
Po czym Czarek dodaje:
Do uchologa
***
Dzieci ustawione para za parą czekają na obiad. Nagle jedno z nich woła:
Proszę pani, proszę pani, a Wiktor i Tosia się całują!
Na co Wiktor odpowiada:
To jest tylko moja dziewczyna. Ja będę miał inną kobietę.
***
Antoś, Franek i Wiktor podczas spaceru w pobliżu Urzędu Gminy w Baranowie, na którym wiszą klimatyzatory.
Antoś: to jest wentylator
Franek: nie, bo to jest klimatyzacja
Antoś: nieprawda, bo wentylator
Franek: nie, bo klimatyzacja
Wiktor: nieprawda, bo to jest KLIMOTYWACJA!
***
Podczas swobodnej zabawy:
Małgosia: ja się w ciebie zakochałam
Wiktor: ale ja kocham Tośkę
Małgosia: no dobra, to ja będę kochać Konrada, ale pamiętaj, że jak będziesz chciał zmienić żonę, to już będzie za późno.
***
Podczas rozmowy na temat zbliżających się wakacji:
Tomek: a wie pani, że ja w wakacje popłynę prądem?
Wiktor: a ja polecę do kreta!
***
Podczas zajęć pani prezentuje dzieciom instrumenty muzyczne - kastaniety.
W pewnym momencie Antek krzyczy:
- Proszę pani, proszę pani, a Wiktor dalej bawi się kasztankami!
***
Julia do pani:
- Coś pani powiedzieć?
- Oczywiście Julka, proszę.
- Chłopak, to przedszkolak, a dziewczynka, to przedszkolanka!
***
Angelika do pani:
- Fabian, to mój kochanek... i chyba będę miała ich więcej!
***
Podczas próby jasełkowej:
Wiktor: Wiemy tylko, że ma przyjść na świat w Betlejem. Opowiada się o tym z wielkim weselem.
Antek: ...a ja też byłem na weselu.
Pani: Antoś, ale to nie chodzi o takie wesele...
Anetek: ...ale ja byłem na takim prawdziwym.
***
Podczas zajęć z dogoterapii, jedna z trenerek pyta dzieci:
- Co robi pies myśliwski?
- Myśli - odpowiedziały dzieci.
***
Miłosz, podczas rozmowy o tym, co dzieci robiły w weekend:
-...a mój tata głaskał ptaszka i uderzył się w lampę.
***
-Jak dbamy o pieska? - pyta pani na zajęciach z dogoterapii.
- Trzeba wyjść na spacer, żeby zrobił siku - odpowiedziały dzieci.
- A moja mama nie ma lulka - dodał Miłosz
***
Małgosia podczas popołudniowej zabawy z koleżankami postanowiła wypchać sobie bluzkę poduszką (imitacja ciąży). W pewnym momencie zauważa to pani, która pyta:
- Małgosiu, dlaczego masz taki duży brzuch ?
- Bo urodzę dziecko.
Po chwili:
-Urodziłam - stwierdziła Małgosia.
Po dłuższej chwili była jeszcze 3 razy w ciąży, na co pani pyta:
- Małgosiu, znowu masz duży brzuch ?
- No tak, proszę pani, bo urodzę jeszcze jedno dziecko i będę miała cztery dziecka!
***
Na salę wchodzi Pani z innej grupy i pyta Julkę bawiącą się pędzelkami:
- Julia, a po co Ci te pędzelki ?
- Proszę pani, bo my bawimy się w salon piękności.
Po chwili Julia pyta panią:
- Proszę pani, a czy mogę pani zrobić paznokcie?
- Oczywiście - odpowiada pani.
Czas mija, Julia bardzo starannie wykonuje pracę kosmetyczki. Chwilę później mówi:
- To teraz pani mi.
- Dobrze - odpowiada pani, która po chwili słyszy słowa Julki:
- Widzę, że się pani trochę na tym zna, dobrze pani idzie !
***
Angelika do Tymona podczas wspólnej zabawy:
No, Tymon, układaj to tak jak ja, tylko z drugiej strony.
No wiem, że cieszysz się, że jestem w tym doskonała.
***
W czasie zabawy:
- Chcecie kompostownik? - spytała Małgosia
- A co to jest kompostownik ? - zapytała pani
- Pokazuje północ - stwierdziła Inga
- To jest takie coś do zegara albo do wody, albo do czegoś - odpowiedziała Małgosia
- Proszę pani, ja wiem, co to jest...że wywozisz tam takie kamienie - odrzekł Karol
***
Podczas swobodnej zabawy Szymon (maluszek) do pani:
- ...a wiesz, ja Ciebie widziałem jak ty idłaś do przedszkola
***
Angelika składa urodzinowe życzenia koleżance:
- Dużo lalek i zabawek.
- Piękne życzenia - mówi pani
- Pani, bo przecież ja się na tym znam - odpowiada Angelika
***
Jedno z dzieci zwraca się do pani:
Proszę pani, a z tych małych zwierzątek nie robi się jedzenia, tylko się je kocha, nie?
***
Podczas oglądania torebek Maja mówi:
- Ja wybrałam tą,
po czym pyta panią:
- A ty, Justyna, którą?
***
Jessica mówi do pani:
A wie pani, że Nela dzisiaj rano fiksowała?
***
Weronika odpoczywa, gdyż się spociła. Po chwili przychodzi do pani i mówi:
Proszę pani, odpociłam się już.
***
Martynka: Niech pani przeczyta, co mam napisane na bluzce.
Pani: Chiuaua, puppy.
Martynka: Nic nie rozumiem, to chyba jest po ludzku.
***
Kinga siedzi obok pani i okropnie kaszle. Pani mówi:
- Kinga, jaka ty jesteś chora?
Kinga na to:
- Mama mi nie wierzy, że jestem chora!
***
W trakcie spaceru Sara pyta panią czy ma dzieci, jak mają na imię, czy są to córki, czy synowie, ile mają lat, itp. Pani odpowiada Sarze na wszystkie te pytania. W końcu Sara pyta:
- A ile ma pani lat?
Pani na to:
- A jak myślisz, ile mam?
Sara zastanawia się chwilę i stwierdza:
- 13?
***
Pani pyta się Sandry, gdzie straciła zęby. Sandra bez zastanowienia odpowiada:
Koza mi wypierdziała!
***
W trakcie zabawy jeden z chłopców łamie ustalone zasady gry. Na to Róża odpowiada:
Udam, że tego nie widziałam!
***
W czasie rozmowy o przesuniętym czasie Kajtek stwierdza:
U nas jest później o minutę niż w Kępnie, bo tam zegar chodzi w drugą stronę!
***
W trakcie rozmowy na temat zawodów, pani pyta:
- Jak nazywa się pan, który szyje urania?
Padają odpowiedzi:
- Krawcyc.
- Krawczyk.
Pani zadaje kolejne pytania:
- Jak nazywa się pan, który piecze chleb i bułki?
- Michalski!
- Jak nazywa się pan, który naprawia samochody?
- wuja Jarek!
***
Zabawa z wyrazami. Ostatnia litera wyrazu, to pierwsza w następnym, które podaje kolejne dziecko:
1) mama
2) agent
3) tata
4) Krzychu! – odpowiada Ala.
***
Maja przychodzi do pani i mówi:
Proszę pani, a Roksi mnie uderzyła w to uderzące!
***
Dzieci siedzą przy stoliku i przechwalają się imionami swoich rodziców:
Maja: moja mama ma na imię Beata, a tata Maciek.
Na to Hania:
- A moja mama ma na imię matka, a tata Janek!
***
Po leżakach pani siedzi z dziećmi w kole i czyta bajkę. Jej telefon komórkowy leży na biurku. Nagle dostaje sms-a i wyciąga drugi telefon z torebki. Na to Martynka stwierdza:
To pani ma dwie komórki ? Normalny człowiek ma tylko jedną!
***
Na zajęciach pani pyta dzieci:
- Gdzie można kupić żywność, jak nazywa się taki sklep?
Na to Weronika odpowiada:
- Biedronka!
***
W czasie oglądania książki o Smerfach, w której Gargamel wysyła do wioski Smerfów wyczarowaną przez siebie serfową panienkę, która ma czarne włosy:
Ala: A co to się stało ze Smerfetką?
Jessica: To nie jest Smerfetka. Tylko Smerfet!
***
Pani pisze temat w dzienniku. Podchodzi do niej Roksana i pyta:
- Pani, co robisz ?
- Pracuję – odpowiada pani.
- E, to nie jest praca…
- A gdzie jest praca?
- Tam, tam, daleko… - mówi Roksana.
- A co tam się robi?
- Kombinuje! – odpowiada Roksana.
***
W trakcie zajęć na temat higieny osobistej pani pyta:
- Po zabawie, obiedzie przychodzi czas na spanie, ale najpierw trzeba się wykąpać. Co wtedy myjemy?
- Żeberka – odpowiada Kuba.
***
Przychodzi Maja do przedszkola z frasobliwą miną. Na ponawiane pytania pani, czym się tak martwi, wreszcie odpowiada:
A jak to jest z tą emeryturą pani Hojczyk, bo ona idzie, idzie, a nie idzie ?
***
Eryk i Ola bawią się razem. Rozmowa telefoniczna:
Eryk: Mogę przyjść do ciebie?
Ola: Teraz nie, mam dzisiaj tyle do zrobienia – muszę posprzątać urodzić małego dzidziusia, a potem, to już możesz przyjść.
Eryk: To dobrze.
***
Kajtek tłumaczy pani, o czym rozmawiali dzisiaj na zajęciach. Mówi, że o aptece.
Pani: A co kupuje się w aptece?
Kajtek: Lekarstwa.
Pani: A jakie lekarstwa?
Kajtek: Ból na głowę!
***
Sebastian: No, bo w marcu, jak w garncu. Tak się mówi.
Pani pyta o wyjaśnienie. Na to Sebastian: Koguta się w tym garnku piecze!
***
Podczas zajęć pani pyta dzieci, czy wiedzą, jak nazywa się: mama świnia. Nie uzyskała odpowiedzi, więc wyjaśniła, że maciora, po czym zapytała:
- W takim razie, jak będzie nazywał się tata?
- Macior – odpowiada Kajtek.
***
Pani, podczas zajęć pyta dzieci:
- Gdzie można kupić tulipany?
Na to Marlenka odpowiada:
- W śmiardzialni!
***
Maciek:
Weronika zapomniała obrazka. Całkiem jej, to z głowy spadło.
***
Kuba:
A wie pani, że moja mama jest chora na wiosnę – nie może zrywać kwiatów!
***
Wracając ze spaceru, przy samym wejściu do przedszkola, przerażony Kuba ze łzami w oczach mówi:
Proszę pani, proszę pani, a para mnie opuściła!
***
Pani pyta dzieci:
- Co robiłyście w majowy weekend?
Krystian: Ja byłem w Kępnie na Sylwestrze!
Pani: A po czym poznałeś, że to był Sylwester ?
Krystian: No bo grali, tańczyli, śpiewali…
***
Zdenerwowany Kajtek męczącym go kaszlem mówi:
- Mama mi powiedziała, że mam szlaban na kaszel!
Zdziwiona pani pyta:
- Szlaban na kaszel? A co, to znaczy?
- No, że mam antywirusa!
***
Mateusz:
A wie pani, że wujowi Jankowi z Mechnic jakaś baba wjechała w malucha i teraz on stoi w garażu ?
***
Roksana: A ja mam trzy pary kaloszów!
Pani: A po co ci aż trzy pary? Pewnie jedna jest twoja, druga Kacpra, a trzecia mamy?
Roksana: Nie, mama ma buty, Kacper kwiatkowe pantofle, a ja mam kalosze!
***
Hania:
Moja babcia się cały czas myła, myła i myła i teraz ma wodę w kolanie.
***
Ala:
Oczy niebieskie – życie królewskie, oczy zielone – życie szalone, oczy brązowe – życie piwne!
***
Julia: Proszę pani, a wiesz, że mój dziadek umarł ?
Pani: Który dziadek ?
Julia: No, Stasiu!
Pani: Kiedy?
Julia: No…jutro, na wojnie!
***
Przychodzi Filip do przedszkola po Wszystkich Świętych i mówi do pani:
A wie pani, że wczoraj z rodzicami byłem na wszy i wiesz co? Wcale nie była długa ta wsza.
***
Hania do pani:
A wie pani, że ja w Wielkanoc będę babcią ?
***
W czasie zajęć pani pyta dzieci, jak mają na imię ich dziadkowie, na co Oliwia odpowiada:
- Babcia Celina.
Pani pyta:
- A dziadek?
Oliwia długo się zastanawia, po czym Kuba odpowiada:
- Jak babcia Celina, to dziadek Celin!
***
Maję boli brzuch. Leży na materacu. Kilka dziewczynek zastanawia się, od czego ją tak boli brzuszek? Po chwili do pani przychodzi Ola i mówi:
- Już wiemy, od czego? To chyba od mózgu, bo coś jej tam wychodzi na głowie!
***
Kuba kłóci się z Mateuszem o jakąś zabawkę. Nagle Mateusz stwierdza:
- Ja ją będę miał!
Po czym Kuba dodaje:
- A co ty jesteś sędzią Anną Marią Wesołowską?
***
Julia podchodzi do pani i mówi z przejęciem:
Niech pani powie Marlenie, że najpierw pani policjantka zakłuwa w kajdany złodzieja, a potem pan policjant go zastrzela.
***
Ola ma urodziny. Julia składa jej życzenia:
Zdrowia grzecznego i niech słońce ci świeci w oczy.
***
W trakcie rozmowy o zwierzętach pani mówi o szczepieniu psów, żeby nie zarażały się chorobami. Na to Julia:
A ja nie zarażę mojego psa, bo mam katar!
***
Julia siedzi przy stoliku za karę, ponieważ biła dzieci. Po chwili woła Marlenkę, żeby usiadła przy niej. Na to pani:
- Marlenka nie musi siedzieć, bo była grzeczna.
Julia prawie płaczącym głosem odpowiada:
- Ale jak Marlenka tu nie usiądzie, to mi serce przestanie bić i zginę!
***
Na zajęciach pani mówi o zwierzętach, które żyją na łące, pokazuje ilustrację myszy i pyta:
- A wiecie, dlaczego ta mysz jest brązowa?
Na co Kuba odpowiada:
- Bo jest Murzynem!
***
Podczas wyprowadzania dzieci do domu, do pani podchodzi Piotruś i mówi:
- A wie pani, ze ja dziś nie będę widział swojej mamy ?
- Dlaczego? – pyta pani.
- No bo ona gdzieś tam pojechała. Przyjedzie po mnie tata i zawiezie mnie i mojego brata do babci i będziemy tam nocować, bo mama i tata idą na jakieś czaskanie puszek przed ślubem, a jutro idziemy na ślub.
***
Szymon kłóci się z Klaudią, ze umie czytać. Na to Klaudia mówi:
- No to przeczytaj coś!
Wtedy Szymon czyta:
- si, o, e – mama, si, o, e – tata, si, o, e – Ala, si, o, e – Szymon.
***
Ala rozmawia z panią o tym, jaka jest już duża:
A wie pani, że ja nawet mam stanik? Od Kingi dostałam. Niech pani zobaczy.
***
Higienistka podczas spotkania z dziećmi pyta:
- Czy wiecie, gdzie trzeba iść, gdy bolą nas uszy?
- Do uszologa – odpowiada Kuba.
***
Kuba pyta Olę:
Ola zgadnij, na której sali będzie to andrzejewskie spotkanie?
***
Pani pyta dzieci:
- Jak nazywa się pani, która kroi materiały, a potem je szyje?
- Teściowa – odpowiada Ala.
***
Vanessa ma urodziny. Dzieci składają jej życzenia. Przyszła kolej na Kingę:
Wszystkiego najlepszego i dużo pifta!
***
Pani prosi dzieci o ciszę. Na to Hania:
No ma być cicho, żeby nie wkurzać pani i dzieci!
***
Po długiej nieobecności spowodowanej chorobą do przedszkola wraca Szymon.
Pani pyta go:
- Na co byłeś chory ?
- Na Ale, bo ona była chora i mnie zaraziła.
***
Kacper: A wiecie, że Mikołaj był już za stary i umarł i leży w grobie, ale Pan Jezus pozwolił mu przychodzić co roku do dzieci.
Szymon: No, w tym roku przyjdzie polski Mikołaj!
***
Pani pyta dzieci:
- Co to jest ssak?
Na to jedno z dzieci odpowiada:
- Chodzi se na nogach i jeździ samochodem do babci!
***
Pani pyta dzieci:
- Jak nazywa się samochód policyjny?
Jedno z dzieci odpowiada:
- Radiozet!
***
Pani: Hubert masz łaskotki?
Hubert: Mama mi zabrała.
***
Jedno z dzieci mówi do pani:
Proszę pani, a jeden maluszek nazywa się Pawian (Fabian).
***
Hubert do pani: wiesz jestem dzisiaj stary!
Pani: Dlaczego?
Hubert: Bo jechałem jutro traktorem.
***
Pewnego dnia na „małe co nieco” były chruściki. Dzieci pytały, co to jest wiec pani im powiedziała. Po chwili przychodzi Konrad i mówi:
Proszę pani, czy mogę zjeść jeszcze jednego chrystusika?
***
W szatni Alan krzyczy do pani:
Kurde, pani, sam się ubrałem!!!